żarty i żarciki

Dobry żart tynfa wart.
Jeśli znasz wart dopisania tutaj, prześlij nam e-mailem.




- Tato! Ja nie chcę jeść tego sera z dziurami!
- Dobrze. Zjedz ser, a dziury zostaw na talerzu.
  
                                       *

Nauczycielka prowadzi lekcję. Nagle kichnęła. 
- Przepraszam - mówi i chce kontynuować, ale przerywa jej Jasio:
- Na szczęście!
- Nie mówi się "na szczęście", tylko na zdrowie".
- Ale na szczęście Pani nosa nie urwało...     

                                       *
 

- Co mówi dentysta, kiedy otwiera maskę samochodu i zabiera się do naprawy?
- Teraz będzie trochę bolało.


 
                                       *

Zdenerwowana mama idzie z synkiem po plaży. Nagle mówi:
- Jasiu, przypomnij sobie, gdzie zacząłeś zakopywać tatę?! 
  
                                       *

Przychodzi Drakula do dentysty i mówi:
- Wyłamałem sobie wszystkie zęby.
- Jak to się stało?
- Wczoraj próbowałem dostać się do czołgisty. 
  
                                       *

Duch pyta drugiego ducha:
- Słyszałem, że zginąłeś śmiercią tragiczną.
- Tak, pracowałem na stacji benzynowej i pewnego razu 
chciałem sprawdzić czy w zbiorniku jest benzyna. 
Zapaliłem świecę...
- I co?
- Była! 
  
                                       *
 

Mądrala zaczepia na podwórku kolegę.
   - Słuchaj, pożycz mi 10 złotych
     ale daj mi na razie tylko 5 zł, 
     a drugie będziesz mi winien. 
     Ja ci też będę winien 5 zł, więc będziemy kwita!
  
                                       *

- Panie bosmanie, w statku jest dziura!
- W którym miejscu?
- W prawej burcie pod linią wody!
- To dobrze, tam jej przynajmniej nikt nie zauważy...    
  
                                       *

Na przyjęciu gospodyni pyta gościa - muzyka:
- Czy gra pan tylko na skrzypcach?
- Gram również na pianinie...
- To doskonale, może Pan sam sobie akompaniować!
  
                                       *
 

- Mamo, Józek ugryzł mnie w ucho!!!
- Nie wierz mu, mamusiu! Sam się ugryzł, 
  a teraz zwala na mnie!
  
                                       *
 

Kasjerka w kinie:
- Chłopcze, dlaczego kupujesz już trzeci z kolei bilet 
  na ten sam seans?
- Bo ta pani w przejściu już dwa mi przedarła. 
  
                                       *
 
 
 

- Tomaszku, gdzie tak umazałeś dłonie?
- Myłem sobie szyję, mamo...   
  
                                       *
 
 
 
 

kilka fraszek 

Dobry kolega

Dobrym jest kolegą Adaś,
znakomicie podpowiada.
Siedzę razem z tym Adasiem
drugi rok w tej samej klasie.




Adidasy

Nie pomogą adidasy,
aby z klasy przejść do klasy.

Problem
Lubię szkołę, lecz ten problem
zawsze działa mi na nerwy:
wszystkie lekcje są za długie,
a za krótkie przerwy.


Piosenka pewnego ucznia

Nad trele słowika
i nad śpiew skowronka
milszy memu sercu
ostatni głos dzwonka.

Kiepski siłacz

Uważa siebie za boksera
i mówi, że na boksie zna się,
lecz przeciwników wciąż wybiera
spośród najsłabszych uczniów w klasie.

           Dyżurny
            

           Gdy wraca ze szkoły, 
           to o każdej porze
           pełni ostry dyżur
           z nosem w monitorze.

Astronom

Wywołany do tablicy
na suficie gwiazdy liczy.


           Myśliwy 

           Obce mu dąbrowy
           i leśne zakątki,
           lecz zawsze gotowy 
           polować na piątki.

Wygodnicki 

Jego zdaniem każda górka,
dla większej wygody
winna wyciąg mieć ze sznurka
i ruchome schody.  
            
           Meloman            

           Piotr uwielbia rocka,
           i to tak dalece,
           że lekcje odrabia
           tylko w dyskotece.

Postęp

Stasiek coraz lepiej gra na skrzypcach.
Chociaż nie chwali się nikomu,
wiem o tym, bo już od tygodnia
psy wyć przestały w naszym domu.
 

           Gumożuj 

           W szkole, w kinie, w łóżku, w wannie
           żuje gumę nieustannie. 
           W koniec nosa zapatrzony 
           cały dzień robi balony
           i nie słyszy jak go chwalą: 
           "To największy w szkole balon"!    :)  

                                       *

Do restauracji wchodzi dwóch prawników. Nic nie zamawiając wyciągają z teczek po kanapce i przystępują do konsumpcji. Niebawem pojawia się przed nimi kierownik sali.
- Panowie, najmocniej przepraszam, ale nie można tu jeść własnych kanapek.  Prawnicy wzruszyli ramionami, po czym  ...  zamienili się kanapkami.

  
                                       *

 Drużyna piłkarska przegrała mecz. Trener krzyczy na podopiecznych:
   - Powiedziałem "grajcie jak jeszcze nigdy nie graliście", a nie "grajcie, jak byście nigdy nie grali"!

  
                                       *


- Proszę Pani!. Pani pies goni jakiegoś człowieka na rowerze.
- Nie możliwe! Mój pies nie umie jeździć na rowerze.

  
                                       *


 Sprzedawca w sklepie z komputerami zachwala towar tacie Jasia:
   - Panie, to sprzęt pierwsza klasa! Wykona za Pana połowę roboty.
   - Naprawdę? To poproszę dwa...
 
 
                                       *


 Pan od geografii pyta Jasia:
   - Gdzie leży Kuba?
   - W domu. Grypa go zmogła.

  
                                       *

U dentysty.
    Panie doktorze, nie trzeba borować, ja już mam dziury.

  
                                       *

 Dentysta do pacjenta:
    - Zaraz zaczynamy, tylko sobie włożę watę do uszu.

  
                                       *

- Wiesz, jak w tym roku pojedziemy do Hiszpanii, to bierzemy ze sobą telewizor.
- A co, tam nie ma telewizorów?
- Są, ale w nich gadają tylko po hiszpańsku!

  
                                       *

 Na lekcji przyrody nauczycielka pyta:
    - Jasiu, co wiesz o jaskółkach?
    - To bardzo mądre ptaki. Odlatują, gdy tylko rozpoczyna się rok szkolny.

  
                                       *

 Bokser żegna się przed walką ze swoja dziewczyną i mówi:
   - Po walce spotkamy się w kawiarni na rogu.
   - Dobrze! Tylko proszę włóż sobie kwiatek w butonierkę, żebym cię mogła rozpoznać.

  
                                       *


Tata Jasia potrącił samochodem wróbelka. Ponieważ ptaszek 
jeszcze żył zawiózł go do weterynarza.
- I co, przeżyje?
- Powinien, tylko opatrzę mu skrzydło.
Weterynarz  założył opatrunek i włożył ptaka do klatki. 

W nocy wróbelek się ocknął. Widząc kraty mówi:
- A niech mnie! Chyba temu w aucie coś się stało 

i dlatego zamknęli mnie w kiciu...
  
                                       *

 
W Wąchockiej straży pożarnej rozpoczęła
działalność  sekcja muzyczna. Na pierwszej próbie komendant pyta:
- Wiecie jaka jest różnica między fortepianem
a skrzypcami?
- Tak. Fortepian dłużej się pali.
   

                                       *

 
Pan Kowalski uznał, że chyba pogorszył mu się
wzrok.  Poszedł więc  do okulisty.
- Proszę odczytać te litery - mówi lekarz.
- Jakie litery?
- Te na tablicy.
- Na której tablicy?
- No, na tej tablicy, która wisi na ścianie.
- Ale na której ścianie?
- Panie Kowalski, wszystko jasne. Pan nie potrzebuje       

okularów, ale psa przewodnika!
  
                                       *


 Hrabia do  Jana:
- Janie,  idź podlej kwiaty w ogrodzie.
- Ale przecież pada deszcz?!
- To weź parasol.

  
                                       *


 Trwa kurs na prawo jazdy.  Po godzinie manewrów uczennica pyta:
-  Panie instruktorze, ile jeszcze potrzebuję, żeby 
zdać  egzamin na prawo jazdy?
-  Około trzech.
-  Trzech godzin?
-  Nie. Trzech samochodów.

  
                                       *

- Dlaczego krasnoludek śmieje się
kiedy gra w piłkę  na trawniku?
- Bo go trawa łaskocze pod pachami.

  
                                       *

 
U  lekarza.
- Jasiu,  powiedz  "a".
- Duże czy małe, panie doktorze?

  
                                       *


- Czy muzycy w tym lokalu grają to,
o co się ich poprosi?
- Oczywiście.
- To proszę, żeby pograli sobie w karty.

  
                                       *


 W cyrku sensacją jest pies, który stoi
na grzbiecie kozy i śpiewa ludowe piosenki.
Po przedstawieniu jeden z widzów pyta
tresera:
- Czy ten numer nie jest jakimś trikiem?
- Jasne, że jest  - odpowiada treser.
Pies nic nie umie,
tak naprawdę to koza śpiewa!

  
                                       *

 
Dwaj panowie z uporem wędkują w sadzawce.
Najpierw złowili garnek, potem but,
wreszcie starą kapotę.
 - Lepiej chodźmy z stąd – zdecydował starszy.
 - Mam wrażenie, że tam ktoś mieszka!
  

                                       *
  


Rodzina Kowalskich przepytuje kandydatkę 
na opiekunkę dla swoich pociech: 
  -  Dlaczego zwolniono Panią z ostatniej pracy?
  -  Zapomniałam wykąpać dzieci...
Pociechy Kowalskich zaczynają wołać:
  -  Weźcie ją, weźcie!

                                       * 


W piątek w szkole 
nauczyciel złości się na małą Elę:
  -  Już piąty raz w tym tygodniu spóźniasz się na lekcję!
     Co masz do powiedzenia?
  -  Proszę pana, 
     w tym tygodniu to się już na pewno nie powtórzy.

                                       *

 
Dzień dobry, kupiłem tutaj wczoraj
u państwa tego żółwia stepowego
i chciałbym go wymienić na innego...
- A czemu?
- Ten nie chce stepować...


                                       *
 

 
Siedzi sobie sroka na sośnie, a tu niespodziewanie 
do sosny podchodzi krowa i zaczyna się wspinać. 
Sroka w szoku obserwuje jak krowa powolutku 
siada koło niej na gałęzi. Wreszcie pyta krowę:
- Krowo, co ty robisz?
- No przyszłam sobie wisienek pojeść.
- Krowo... ale to jest sosna, a nie wiśnia.
- Spoko... Wisienki mam w słoiczku! 


                                       *
 


- Panie doktorze! Potrzebne mi są
  nowe okulary!
- Ma pan rację, bo tu jest restauracja ,
  a okulista mieści się piętro wyżej.

                                       *

Złodziej ukradł kurę i zaczął oskubywać ją z piór.
Nagle podszedł do niego policjant.
Wystraszony złodziej rzucił kurę do rzeki.
- To ty ukradłeś kurę? – pyta policjant.
- Nie.
- A co robią tutaj te pióra?!
- A, to kura poszła się kąpać i prosiła, żebym jej
  ubrania popilnował.

                                       *

Spotykają się sąsiedzi żyjący
na odległych farmach.
- Jak twoja stodoła zniosła
  ostatni huragan?
- Poinformuje cię, kiedy ją
  znajdę!

                                       *

- Synku, przed kolacją musisz umyć ręce!
- Ale mamo, dlaczego? Przecież
  jem ciemny chleb!

                                       *

Spotyka się dwóch kolegów:
- Ty, skąd masz takiego wielkiego siniaka na karku?
- Aaa, bo miałem łupież.
- I co, przez łupież masz siniaka?!
- Nie, ale lekarz kazał przecierać
kark wodą toaletową i za którymś
razem deska mi spadła na głowę.

                                       *

W cyrku sensacją jest pies, który stoi
na grzbiecie kozy i śpiewa ludowe piosenki.
Po przedstawieniu jeden z widzów pyta
tresera:
- Czy ten numer nie jest jakimś trikiem?
- Jasne, że jest  - odpowiada treser.
Pies nic nie umie,
tak naprawdę to koza śpiewa!

                                       *

Dwaj panowie z uporem wędkują w sadzawce.
Najpierw złowili garnek, potem but,
wreszcie starą kapotę.
 - Lepiej chodźmy stąd – zdecydował starszy.
 - Mam wrażenie, że tam ktoś mieszka!

                                       *

Jaś wbiega do domu.
- Mamo, daj 2 złote dla biednego pana.
- Dobrze, a gdzie jest ten pan?
- Stoi tam na rogu i sprzedaje lody.

                                       *

- Sąsiedzie! – woła Kowalska
- Właśnie ukradli panu samochód.
  Ale niech się pan nie martwi ...
  zapisałam numer rejestracyjny.

                                       *

Jaś do mamy:
- Mamo, dlaczego zawsze gdy śpiewam,
  wychodzisz na balkon?
- Żeby sąsiedzi nie pomyśleli, że cię biję.

                                       *

Kowalski pyta Malinowskiego:
- Co ci się stało w oko?
- Sąsiadka wsadziła mi patyk.
- Przez przypadek?
- Nie, przez dziurkę od klucza.

                                       *

W przedziale siedzi starsza pani
i przystojny młodzieniec. Pociąg zbliża się do tunelu.
- Uprzedzam, młodzieńcze, że będę krzyczeć,
  gdyby pan usiłował mnie pocałować.
- Ja też, proszę pani!

                                       *

Zdziwiony  ratownik krzyczy do mężczyzny w wodzie:
- Wszyscy kąpią  się w kostiumach kąpielowych, a pan w ubraniu?!
- Panie! – odkrzykuje mężczyzna. - Wszyscy się kąpią, a ja się topię!

                                       *

- Wiesz co, mamo?
  Wczoraj, gdy nasza pani zobaczyła,
  że Pawełek jest nieumyty,
  kazała mu wrócić do domu i się wykąpać.
- I co dalej?
- Dzisiaj wszyscy przyszli do szkoły brudni!

                                       *

- Tato, twój zegarek jest naprawdę wodoszczelny!
  Wczoraj nalałem do niego wody
  i dotąd nie wypłynęła z niego ani jedna kropelka!

                                       *

Do dżdżownicy przyszła jej sąsiadka.
- Dzień dobry! Czy zastałam męża?
- Niestety, nie ma go.
  Rano chłopcy wyciągnęli go na ryby!

                                       *

Chłopczyk mówi do mamy:
- Mamusiu, ta szkoła to jedno wielkie oszustwo!
- Dlaczego, dziecko?
- Otwieram drzwi z napisem „1 KLASA” i co widzę:
  drewniane siedzenia dla trzydziestu osób!

                                       *

Eryk był bardzo niegrzeczny i mama powiedziała mu,
że za karę zamknie go w kurniku.
- Ale mamusiu – płacze maluch.

  Przecież ja nie znoszę jajek!

                                       *

Sędzia mówi do oskarżonego:
- Dlaczego okradł pan ten sklep z mydłem?
- Byłem bardzo brudny, proszę wysokiego sądu!

                                       *

Na lekcji historii nauczyciel pyta ucznia:
- Co wydarzyło się w 1410 roku?
- Była bitwa pod Grunwaldem!
- A w roku 1472 ?
- Obchodzono 62 rocznicę bitwy pod Grunwaldem!

                                       *

- Może ci pomóc, kochanie?
- Bardzo proszę. Napisz na torcie moje imię.
Po chwili zaniepokojona ciszą żona pyta:
- Jak ci idzie?
- Fatalnie. Nie mogę wkręcić tortu w maszynę do pisania.

                                       *

Młody anglik przygląda się Szkotowi, grającemu na kobzie.
Wreszcie nie wytrzymuje i krzyczy:
- Niech pan puści to biedne zwierzę!
  Może wtedy przestanie tak okropnie jęczeć!

                                       *

-  Więc oskarżona twierdzi, że rzuciła w męża pomidorami?
- Tak, wysoki sądzie.
- To dlaczego mąż ma rozbitą głowę?
- Bo pomidory były w puszce.

                                       *

 Na lekcji biologii nauczyciel pyta ucznia:
 - Do jakich zwierząt zaliczysz węża okularnika?
 - Do krótkowzrocznych, proszę pana!

                                       *

Dzieci podczas lekcji kolejno opowiadają,
jakie mają zwierzęta w domu:
- Ja mam psa! Ja kota!
  U nas są rybki w akwarium…
Wreszcie zgłasza się Kazio:
- A my mamy kurczaka w zamrażarce!

                                       *

Przychodzi starszy pan do sklepu zoologicznego:
- Dzień dobry, ile lat ma ta czerwono-niebieska
  papuga?
- Nie wiem – odpowiada ekspedientka.
  Ale ostatnio słyszę, jak skrzeczy o bitwie pod grunwaldem.

                                       *

- Jasiu dlaczego znów się spóźniłeś? - pyta pani nauczycielka.
- Bo po drodze napadł mnie bandyta!
- Dziecko kochane, czy nic ci się nie stało?
- Mnie nic, ale ukradł mi zeszyt z wypracowaniem!

                                       *

Podczas egzaminu profesor pyta studenta:
- Co jest najwyższą formą życia na Ziemi?
- Żyrafa!

                                       *

Dziecko mówi do sprzedawcy:
- Proszę pana! W moich ciasteczkach
  sezamowych nie ma sezamu!
- I co z tego? A czy we francuskich ciastkach są Francuzi?



wcześniejsze 

W szkole nauczyciel pyta:
- Gucio! Jak jest liczba mnoga od słowa drzewo! 
- Las, proszę pana!
 
                                       *

Na lekcji etyki:
- Kto jeszcze wierzy, że człowiek jest dobry?
- Ludożerca.
 
                                       *

 - Nowacki, znów spóźniłeś się na lekcję!
 - Na naukę nigdy nie jest za późno,
   proszę pani!
 
                                       *

Za zjeżdżającym z górki autobusem biegnie mężczyzna.
Jeden z pasażerów, widząc to, wychyla się przez okno i woła:
   - Chyba nas pan nie dogoni!
   - Muszę, jestem kierowcą tego autobusu!
 
                                       *

- Miesiąc temu poślizgnęłam się na skórce
   od banana i leżałam dwa tygodnie.
- I nikt nie pomógł ci wstać?!
 
                                       *

W tramwaju starsza pani mówi do siedzącego młodego chłopaka:
   - Mógłbyś wstać?
   - Nie, bo wtedy pani zajęłaby moje miejsce!
 
                                       *

- Otworzyłem sklep – chwali się Iksiński swojemu koledze.
- Naprawdę? Przecież nie masz pieniędzy!
  Jak to zrobiłeś?
- Zwyczajnie, łomem!
 
                                       *

W restauracji gość woła:
- Kelner! Mój kotlet z dzika jest trudny do zgryzienia.
- Bo to była twarda sztuka, proszę pana!
 
                                       *

Mały Piotruś pierwszy raz w życiu widzi morski odpływ.
– Mamo – płacze.
– Dopiero co przyjechaliśmy a już morze nam uciekło!
 
                                       *

- Jasiu, dlaczego przed przejściem przez jezdnię najpierw patrzymy  
  w lewo, a potem w prawo?
- Bo nie można patrzeć w obie strony naraz.
 
                                       *

- No synku, teraz tata ci opowie,  jakim był świetnym uczniem, 
  kiedy miał  tyle lat co ty…
- Super tato! Uwielbiam bajki na dobranoc!
 
                                       *

- Przychodzi baba do lekarza i przykłada śrubę do ucha.
- Co pani robi? - pyta lekarz.
- Słucham metalu.
 
                                       *

-  Mamo, mamo!   Pan w radiu ciągle kaszle
-  Synku, odejdź od głośnika, bo jeszcze się zarazisz.
 
                                       *

W sądzie toczy się rozprawa przeciwko bacy.
Jest oskarżony o nielegalne posiadanie broni.
- Baco, macie coś na swoją obronę? - pyta sędzia.  
- A mom.  Cołg w stodole!
 
                                       *

W szpitalu:
- Dlaczego do tej pory nie odwiedziła pana żona?
- Bo ona też leży w szpitalu.
- Tragedia rodzinna?
- Tak, ale ona pierwsza zaczęła.
 
                                       *

Dwie owce stoją na pastwisku.
  - Meee – odzywa się pierwsza.
  - Hau, hau – odpowiada druga.
  - Hej, nie popisuj się, że znasz języki obce!
 
                                       *

Mała stonoga pyta mamy :
   - Mamusiu, co to jest „człowiek”
   - To takie stworzenie,  co ma o 98 nóg za mało!
 
                                       *

- Wczoraj urodził mi się syn.
- Gratulacje! Jak ma na imię?
- Nie wiem. On jeszcze nie mówi.
 
                                       *

Rozmowa dwóch więźniów:
  - Dlaczego siedzisz w więzieniu?
  - Bo jestem krótkowidzem.
  - Coś ty? Wyłącznie z tego powodu?
  - Tak! Kiedy wszedłem do banku,  żeby go obrabować,
    nie dostrzegłem policjanta stojącego przy drzwiach.
 
                                       *

Jasiu  wraca do domu i mówi , że dostał  jedynkę, bo nie wiedział, 
gdzie leżą Chiny.
   - Nie martw się, mały – pociesza go ojciec.
   - Też dokładnie nie wiem, ale to musi być gdzieś blisko. Nie   
      dawno zatrudnili u nas chińczyka a on mówi że przyjeżdża do  
      pracy na rowerze.
                                         *

-  I jak było dzisiaj w szkole, synku?
-  Eee, na stołówce nas oszukują.
-  Jak to?
-  W jadłospisie napisali,  że dzisiaj będzie makaron z twarogiem, 
   a dali zwykłe kluchy z serem.
 
                                       *

Mąż wraca do domu i woła od progu:
- W pracy dawali zaproszenia na ,,Jezioro łabędzie" na dzisiejszy wieczór!
Po obiedzie żona zbiera wszystkie okruszki i wrzuca je do torebki.

- Co ty robisz? -  dziwi się mąż.

- Nooo , to dla łabędzi.

- Ech ty, przecież to taki balet!  Siedzi się na widowni i patrzy, jak tańczą.

- A ty nie bądź taki mądry. Lepiej przypomnij sobie, kto kupił w prezencie 

  zastawę stołową, gdy szliśmy na "Wesele" Wyspiańskiego!
 
                                         *

Michał  to zapalony obrońca zwierząt. Kiedyś zobaczył w sklepie futro,   
zerknął na metkę i zaczął krzyczeć na sprzedawcę:
  - I co pan powie? Czy pan wie,  ile poliestrów musiało zginąć,
    żeby powstało to futro?
                                         *

Na próbie w filharmonii:
- Dzień dobry. Czy to pański klawesyn?
- Nie, ja mam same córki!
                                         *

- Synku! Wyglądasz jak prosię! Wiesz co to znaczy? - krzyczy tata 
na małego synka.
- Tak, tato, jestem synem wieprzka!
                                         *

Policjant zatrzymuje samochód.
- Jako milionowy kierowca korzystający z autostrady
- mówi - otrzymuje pan czek na tysiąc złotych!
  Co zamierza pan zrobić z tymi pieniędzmi?
- Wreszcie zapiszę się na kurs prawa jazdy!
                                         *

Przychodzi mężczyzna na pocztę i prosi o znaczek za 1,50 zł.
- Już podaję – mówi urzędniczka.
- Ile płacę?
                                         *

Nauczycielka do Jasia:
 - Twoje wypracowanie do złudzenia
    przypomina mi hiszpańską korridę.
 - Dlaczego?
 - Same byki.
                                         *

 - Kelner! Proszę powiedzieć kucharzowi,
    że chciałbym poznać przepis na ten sos.
 - Tak bardzo panu smakuje?
 - Nie! Ale szukam dobrego kleju do tapet,
   a tu go znalazłem.
  
                                       *

- Jeśli będziesz grzeczny, pójdziesz do nieba,
  a jeśli niegrzeczny – do piekła.
- Dobrze, babciu. A jaki mam być,
  żeby pójść do kina?
 
                                       *

Wódz kanibali wrzuca złapanego Mężczyznę
do wielkiego kotła, żeby go w nim ugotować, a potem zjeść.
- Chyba mnie pan nie upiecze na tym palenisku?! - oburza się 
  nieszczęsny więzień .
- Bardzo mi przykro - tłumaczy się wódz kanibali - ale jestem 
  do tego zmuszony. Mikrofalówka niestety nam się zepsuła.
 
                                       *

Sonia:              Aaaałłłłłłłaaaaaaa!
Dentysta:         Soniu, przesadzasz! Ledwie dotknąłem twoich zębów.
Sonia:              Nie chodzi o moje zęby! Stoi pan na moim dużym palcu u nogi!
 
                                       *

Na kempingu w lesie .
- Mamo! – krzyczy Matylda – Przed chwilą zobaczyłam niedźwiedzia
  obok naszych toreb z jedzeniem!
- Ależ skąd, tu nie ma niedźwiedzi. To musiało być przywidzenie.
  Dziesięć minut później Matylda znowu krzyczy do mamy :
- Mamo! Mamo! Przywidzenie otworzyło torby i zaczęło jeść kanapki!
 
                                       *

Paweł jedzie  samochodem z Edkiem, który jest raczej mało rozgarnięty.
       Paweł:  -  Ej!  Uważaj!  Tu jest ograniczenie
                       do pięćdziesięciu !
       Edek:    -  Nie ma  żadnego problemu ,
                       jest nas tylko dwóch!
 
                                       *

Magda, po długim staniu w kolejce po obiad w szkolnej stołówce,
wreszcie siada przy stole. Spostrzega, że zapomniała wziąć kompot.
Chce wrócić, ale obawia się zostawić swój obiad.  W końcu, żeby
być pewną, że nikt jej nie zabierze posiłku, pisze na kartce:  
- „ Naplułam do tego talerza”  i zostawia ją przy nakryciu. 
Kiedy wraca ze swoim kompotem, obok jej kartki leży druga, z napisem:  
- „Ja też!”. 

                                       *

Ojciec:     - Co chciała byś zrobić, kiedy dorośniesz?
Maja:       - Chciałabym zostać architektem, żeby wznosić  wielkie budowle 
                  w naszym miasteczku.
Ojciec:     - Na przykład jakie?
Maja:       - Piękne sale koncertowe, wieżowce, mosty …
Ojciec:     - Ależ Maju, przecież w naszym mieście nie płynie nawet rzeka!
Maja:       - To nic, zbuduję wielką rzekę.
 
                                       *

Podczas Świąt Jasio woła do mamy:
- Mamo, mamo, choinka się pali!
- Nie mówi się pali, tylko świeci - poucza go mama.
- Mamo, mamo, firanki też się świecą!
 
                                       *

- Pani sąsiadko, znalazłem pani kanarka!
- Ależ Jasiu, to jest kotek!
- Tak, a kanarek jest w środku!
 
                                       *

W szkole:
- Jasiu dlaczego nie było cię wczoraj?
- A bo psze pani chałupa nam się paliła!
- Ale przedwczoraj też cię nie było!
- A tośmy meble wynosili!
 
                                       *

- Jasiu jaki jest twój ulubiony przedmiot w szkole?
- Dzwonek.
 
                                       *

- Co to jest: małe, okrągłe, białe i po tym się biega?
- Tabletka na przeczyszczenie.
 
                                       *

Siedzą dwie muchy na kupie i jedna pyta drugą:
- Czy mogę puścić bąka?
- Coś ty, przy jedzeniu?!

                                       *

- Mamo, spełniliśmy dziś we trzech dobry uczynek.  
Przeprowadziliśmy staruszkę przez jezdnię.
- To bardzo dobrze, ale dlaczego we trzech?
- Bo stawiała opór.
 
                                       *

Mama pyta Jasia:
- Czy zmieniłeś już rybkom wodę w akwarium?
- Po co? One jeszcze tej nie wypiły.
 
                                       *

Jaś mówi do taty.
- Tato, tato, dzik zaatakował babcię.
- Jak ją sam zaatakował to niech sam się broni.
 
                                       *

Kaziu, czy umyłeś już uszy?
- Nie, ale jeszcze słyszę!
 
                                       *
                                 
- Gdy tak patrzę na Pani uśmiech myślę, że złoży mi Pani wizytę.
- Podrywacz z Pana.
- Nie, dentysta.
 
                                       *

Lew zwołał okolicznych mieszkańców.
- Chciałbym zacząć od tego...
- Chciałbym zacząć od tego...- przedrzeźnia go żaba.
- Chciałbym zacząć od tego...- lew zaczyna drugi raz.
Żaba nie daje za wygraną i znowu przedrzeźnia lwa. 
Gdy sytuacja powtórzyła się trzeci raz, lew  nie wytrzymał i ryknął:
- To zielone z wybałuszonymi oczami niech wyjdzie!
Na to żaba:
- No, krokodyl, wychodź.

                                       *