Jeśli znasz wart dopisania tutaj, prześlij nam e-mailem.
- Tato! Ja nie chcę jeść tego sera z dziurami!
- Dobrze. Zjedz ser, a dziury zostaw na talerzu.
*
Nauczycielka prowadzi lekcję. Nagle kichnęła.
- Przepraszam - mówi i chce kontynuować, ale przerywa jej Jasio:
- Na szczęście!
- Nie mówi się "na szczęście", tylko na zdrowie".
- Ale na szczęście Pani nosa nie urwało...
- Co mówi dentysta, kiedy otwiera maskę samochodu i zabiera się do naprawy? - Teraz będzie trochę bolało. |
Zdenerwowana mama idzie z synkiem po plaży. Nagle mówi:
- Jasiu, przypomnij sobie, gdzie zacząłeś zakopywać tatę?!
*
Przychodzi Drakula do dentysty i mówi:
- Wyłamałem sobie wszystkie zęby.
- Jak to się stało?
- Wczoraj próbowałem dostać się do czołgisty.
*
Duch pyta drugiego ducha:
- Słyszałem, że zginąłeś śmiercią tragiczną.
- Tak, pracowałem na stacji benzynowej i pewnego razu
chciałem sprawdzić czy w zbiorniku jest benzyna.
Zapaliłem świecę...
- I co?
- Była!
*
Mądrala zaczepia na podwórku kolegę.
- Słuchaj, pożycz mi 10 złotych,
ale daj mi na razie tylko 5 zł,
a drugie będziesz mi winien.
Ja ci też będę winien 5 zł, więc będziemy kwita!
*
- Panie bosmanie, w statku jest dziura!
- W którym miejscu?
- W prawej burcie pod linią wody!
- To dobrze, tam jej przynajmniej nikt nie zauważy...
*
Na przyjęciu gospodyni pyta gościa - muzyka:
- Czy gra pan tylko na skrzypcach?
- Gram również na pianinie...
- To doskonale, może Pan sam sobie akompaniować!
*
- Mamo, Józek ugryzł mnie w ucho!!!
- Nie wierz mu, mamusiu! Sam się ugryzł,
a teraz zwala na mnie!
*
Kasjerka w kinie:
- Chłopcze, dlaczego kupujesz już trzeci z kolei bilet
na ten sam seans?
- Bo ta pani w przejściu już dwa mi przedarła.
*
- Tomaszku, gdzie tak umazałeś dłonie?
- Myłem sobie szyję, mamo...
*
kilka fraszek
Dobry kolega
Dobrym jest kolegą Adaś,
znakomicie podpowiada.
Siedzę razem z tym Adasiem
drugi rok w tej samej klasie.
Adidasy Nie pomogą adidasy, aby z klasy przejść do klasy. |
Problem
Lubię szkołę, lecz ten problem
zawsze działa mi na nerwy:
wszystkie lekcje są za długie,
a za krótkie przerwy.
Piosenka pewnego ucznia Nad trele słowika i nad śpiew skowronka milszy memu sercu ostatni głos dzwonka. |
Uważa siebie za boksera
i mówi, że na boksie zna się,
lecz przeciwników wciąż wybiera
spośród najsłabszych uczniów w klasie.
Dyżurny
Gdy wraca ze szkoły,
to o każdej porze
pełni ostry dyżur
z nosem w monitorze.
Astronom
Wywołany do tablicy
na suficie gwiazdy liczy.
Myśliwy
Obce mu dąbrowy
i leśne zakątki,
lecz zawsze gotowy
polować na piątki.
Wygodnicki
Jego zdaniem każda górka,
dla większej wygody
winna wyciąg mieć ze sznurka
i ruchome schody.
Meloman
Piotr uwielbia rocka,
i to tak dalece,
że lekcje odrabia
tylko w dyskotece.
Postęp
Stasiek coraz lepiej gra na skrzypcach.
Chociaż nie chwali się nikomu,
wiem o tym, bo już od tygodnia
psy wyć przestały w naszym domu.
Gumożuj
W szkole, w kinie, w łóżku, w wannie
żuje gumę nieustannie.
W koniec nosa zapatrzony
cały dzień robi balony
i nie słyszy jak go chwalą:
"To największy w szkole balon"! :)
*
Do restauracji wchodzi dwóch prawników. Nic nie zamawiając wyciągają z teczek po kanapce i przystępują do konsumpcji. Niebawem pojawia się przed nimi kierownik sali.
- Panowie, najmocniej przepraszam, ale nie można tu jeść własnych kanapek. Prawnicy wzruszyli ramionami, po czym ... zamienili się kanapkami.
*
Drużyna piłkarska przegrała mecz. Trener krzyczy na podopiecznych:
- Powiedziałem "grajcie jak jeszcze nigdy nie graliście", a nie "grajcie, jak byście nigdy nie grali"!
*
- Proszę Pani!. Pani pies goni jakiegoś człowieka na rowerze.
- Nie możliwe! Mój pies nie umie jeździć na rowerze.
*
Sprzedawca w sklepie z komputerami zachwala towar tacie Jasia:
- Panie, to sprzęt pierwsza klasa! Wykona za Pana połowę roboty.
- Naprawdę? To poproszę dwa...
*
Pan od geografii pyta Jasia:
- Gdzie leży Kuba?
- W domu. Grypa go zmogła.
*
U dentysty.
Panie doktorze, nie trzeba borować, ja już mam dziury.
*
Dentysta do pacjenta:
- Zaraz zaczynamy, tylko sobie włożę watę do uszu.
*
- Wiesz, jak w tym roku pojedziemy do Hiszpanii, to bierzemy ze sobą telewizor.
- A co, tam nie ma telewizorów?
- Są, ale w nich gadają tylko po hiszpańsku!
*
Na lekcji przyrody nauczycielka pyta:
- Jasiu, co wiesz o jaskółkach?
- To bardzo mądre ptaki. Odlatują, gdy tylko rozpoczyna się rok szkolny.
*
Bokser żegna się przed walką ze swoja dziewczyną i mówi:
- Po walce spotkamy się w kawiarni na rogu.
- Dobrze! Tylko proszę włóż sobie kwiatek w butonierkę, żebym cię mogła rozpoznać.
*
Tata Jasia potrącił samochodem wróbelka. Ponieważ ptaszek
jeszcze żył zawiózł go do weterynarza.
- I co, przeżyje?
- Powinien, tylko opatrzę mu skrzydło.
Weterynarz założył opatrunek i włożył ptaka do klatki.
W nocy wróbelek się ocknął. Widząc kraty mówi:
- A niech mnie! Chyba temu w aucie coś się stało
i dlatego zamknęli mnie w kiciu...
*
W Wąchockiej straży pożarnej rozpoczęła
działalność sekcja muzyczna. Na pierwszej próbie komendant pyta:
- Wiecie jaka jest różnica między fortepianem
a skrzypcami?
- Tak. Fortepian dłużej się pali.
*
Pan Kowalski uznał, że chyba pogorszył mu się
wzrok. Poszedł więc do okulisty.
- Proszę odczytać te litery - mówi lekarz.
- Jakie litery?
- Te na tablicy.
- Na której tablicy?
- No, na tej tablicy, która wisi na ścianie.
- Ale na której ścianie?
- Panie Kowalski, wszystko jasne. Pan nie potrzebuje
okularów, ale psa przewodnika!
*
Hrabia do Jana:
- Janie, idź podlej kwiaty w ogrodzie.
- Ale przecież pada deszcz?!
- To weź parasol.
*
Trwa kurs na prawo jazdy. Po godzinie manewrów uczennica pyta:
- Panie instruktorze, ile jeszcze potrzebuję, żeby
zdać egzamin na prawo jazdy?
- Około trzech.
- Trzech godzin?
- Nie. Trzech samochodów.
*
- Dlaczego krasnoludek śmieje się
kiedy gra w piłkę na trawniku?
- Bo go trawa łaskocze pod pachami.
*
U lekarza.
- Jasiu, powiedz "a".
- Duże czy małe, panie doktorze?
*
- Czy muzycy w tym lokalu grają to,
o co się ich poprosi?
- Oczywiście.
- To proszę, żeby pograli sobie w karty.
*
W cyrku sensacją jest pies, który stoi
na grzbiecie kozy i śpiewa ludowe piosenki.
Po przedstawieniu jeden z widzów pyta
tresera:
- Czy ten numer nie jest jakimś trikiem?
- Jasne, że jest - odpowiada treser.
Pies nic nie umie,
tak naprawdę to koza śpiewa!
*
Dwaj panowie z uporem wędkują w sadzawce.
Najpierw złowili garnek, potem but,
wreszcie starą kapotę.
- Lepiej chodźmy z stąd – zdecydował starszy.
- Mam wrażenie, że tam ktoś mieszka!
*
Rodzina Kowalskich przepytuje kandydatkę
na opiekunkę dla swoich pociech:
- Dlaczego zwolniono Panią z ostatniej pracy?
- Zapomniałam wykąpać dzieci...
Pociechy Kowalskich zaczynają wołać:
- Weźcie ją, weźcie!
*
W piątek w szkole
nauczyciel złości się na małą Elę:
- Już piąty raz w tym tygodniu spóźniasz się na lekcję!
Co masz do powiedzenia?
- Proszę pana,
w tym tygodniu to się już na pewno nie powtórzy.
*
Dzień dobry, kupiłem tutaj wczoraj
u państwa tego żółwia stepowego
i chciałbym go wymienić na innego...
- A czemu?
- Ten nie chce stepować...
*
Siedzi sobie sroka na sośnie, a tu niespodziewanie
do sosny podchodzi krowa i zaczyna się wspinać.
Sroka w szoku obserwuje jak krowa powolutku
siada koło niej na gałęzi. Wreszcie pyta krowę:
- Krowo, co ty robisz?
- No przyszłam sobie wisienek pojeść.
- Krowo... ale to jest sosna, a nie wiśnia.
- Spoko... Wisienki mam w słoiczku!
*
- Panie doktorze! Potrzebne mi są
nowe okulary!
- Ma pan rację, bo tu jest restauracja ,
a okulista mieści się piętro wyżej.
*
Złodziej ukradł kurę i zaczął oskubywać ją z piór.
Nagle podszedł do niego policjant.
Wystraszony złodziej rzucił kurę do rzeki.
- To ty ukradłeś kurę? – pyta policjant.
- Nie.
- A co robią tutaj te pióra?!
- A, to kura poszła się kąpać i prosiła, żebym jej
ubrania popilnował.
*
Spotykają się sąsiedzi żyjący
na odległych farmach.
- Jak twoja stodoła zniosła
ostatni huragan?
- Poinformuje cię, kiedy ją
znajdę!
*
- Synku, przed kolacją musisz umyć ręce!
- Ale mamo, dlaczego? Przecież
jem ciemny chleb!
*
Spotyka się dwóch kolegów:
- Ty, skąd masz takiego wielkiego siniaka na karku?
- Aaa, bo miałem łupież.
- I co, przez łupież masz siniaka?!
- Nie, ale lekarz kazał przecierać
kark wodą toaletową i za którymś
razem deska mi spadła na głowę.
*
W cyrku sensacją jest pies, który stoi
na grzbiecie kozy i śpiewa ludowe piosenki.
Po przedstawieniu jeden z widzów pyta
tresera:
- Czy ten numer nie jest jakimś trikiem?
- Jasne, że jest - odpowiada treser.
Pies nic nie umie,
tak naprawdę to koza śpiewa!
*
Dwaj panowie z uporem wędkują w sadzawce.
Najpierw złowili garnek, potem but,
wreszcie starą kapotę.
- Lepiej chodźmy stąd – zdecydował starszy.
- Mam wrażenie, że tam ktoś mieszka!
*
Jaś wbiega do domu.
- Mamo, daj 2 złote dla biednego pana.
- Dobrze, a gdzie jest ten pan?
- Stoi tam na rogu i sprzedaje lody.
*
- Sąsiedzie! – woła Kowalska
- Właśnie ukradli panu samochód.
Ale niech się pan nie martwi ...
zapisałam numer rejestracyjny.
*
Jaś do mamy:
- Mamo, dlaczego zawsze gdy śpiewam,
wychodzisz na balkon?
- Żeby sąsiedzi nie pomyśleli, że cię biję.
*
Kowalski pyta Malinowskiego:
- Co ci się stało w oko?
- Sąsiadka wsadziła mi patyk.
- Przez przypadek?
- Nie, przez dziurkę od klucza.
*
W przedziale siedzi starsza pani
i przystojny młodzieniec. Pociąg zbliża się do tunelu.
- Uprzedzam, młodzieńcze, że będę krzyczeć,
gdyby pan usiłował mnie pocałować.
- Ja też, proszę pani!
*
Zdziwiony ratownik krzyczy do mężczyzny w wodzie:
- Wszyscy kąpią się w kostiumach kąpielowych, a pan w ubraniu?!
- Panie! – odkrzykuje mężczyzna. - Wszyscy się kąpią, a ja się topię!
*
- Wiesz co, mamo?
Wczoraj, gdy nasza pani zobaczyła,
że Pawełek jest nieumyty,
kazała mu wrócić do domu i się wykąpać.
- I co dalej?
- Dzisiaj wszyscy przyszli do szkoły brudni!
*
- Tato, twój zegarek jest naprawdę wodoszczelny!
Wczoraj nalałem do niego wody
i dotąd nie wypłynęła z niego ani jedna kropelka!
*
Do dżdżownicy przyszła jej sąsiadka.
- Dzień dobry! Czy zastałam męża?
- Niestety, nie ma go.
Rano chłopcy wyciągnęli go na ryby!
*
Chłopczyk mówi do mamy:
- Mamusiu, ta szkoła to jedno wielkie oszustwo!
- Dlaczego, dziecko?
- Otwieram drzwi z napisem „1 KLASA” i co widzę:
drewniane siedzenia dla trzydziestu osób!
*
Eryk był bardzo niegrzeczny i mama powiedziała mu,
że za karę zamknie go w kurniku.
- Ale mamusiu – płacze maluch.
Przecież ja nie znoszę jajek!
*
Sędzia mówi do oskarżonego:
- Dlaczego okradł pan ten sklep z mydłem?
- Byłem bardzo brudny, proszę wysokiego sądu!
*
Na lekcji historii nauczyciel pyta ucznia:
- Co wydarzyło się w 1410 roku?
- Była bitwa pod Grunwaldem!
- A w roku 1472 ?
- Obchodzono 62 rocznicę bitwy pod Grunwaldem!
*
- Może ci pomóc, kochanie?
- Bardzo proszę. Napisz na torcie moje imię.
Po chwili zaniepokojona ciszą żona pyta:
- Jak ci idzie?
- Fatalnie. Nie mogę wkręcić tortu w maszynę do pisania.
*
Młody anglik przygląda się Szkotowi, grającemu na kobzie.
Wreszcie nie wytrzymuje i krzyczy:
- Niech pan puści to biedne zwierzę!
Może wtedy przestanie tak okropnie jęczeć!
*
- Więc oskarżona twierdzi, że rzuciła w męża pomidorami?
- Tak, wysoki sądzie.
- To dlaczego mąż ma rozbitą głowę?
- Bo pomidory były w puszce.
*
Na lekcji biologii nauczyciel pyta ucznia:
- Do jakich zwierząt zaliczysz węża okularnika?
- Do krótkowzrocznych, proszę pana!
*
Dzieci podczas lekcji kolejno opowiadają,
jakie mają zwierzęta w domu:
- Ja mam psa! Ja kota!
U nas są rybki w akwarium…
Wreszcie zgłasza się Kazio:
- A my mamy kurczaka w zamrażarce!
*
Przychodzi starszy pan do sklepu zoologicznego:
- Dzień dobry, ile lat ma ta czerwono-niebieska
papuga?
- Nie wiem – odpowiada ekspedientka.
Ale ostatnio słyszę, jak skrzeczy o bitwie pod grunwaldem.
*
- Jasiu dlaczego znów się spóźniłeś? - pyta pani nauczycielka.
- Bo po drodze napadł mnie bandyta!
- Dziecko kochane, czy nic ci się nie stało?
- Mnie nic, ale ukradł mi zeszyt z wypracowaniem!
*
Podczas egzaminu profesor pyta studenta:
- Co jest najwyższą formą życia na Ziemi?
- Żyrafa!
*
Dziecko mówi do sprzedawcy:
- Proszę pana! W moich ciasteczkach
sezamowych nie ma sezamu!
- I co z tego? A czy we francuskich ciastkach są Francuzi?
*
*
*
*
*
*
*
*
*
*
- No
synku, teraz tata ci opowie, jakim był
świetnym uczniem,
kiedy miał tyle lat co ty…
*
*
*
*
*
*
*
*
*
*
Przychodzi mężczyzna na pocztę i prosi o znaczek za 1,50 zł.
*
u państwa tego żółwia stepowego
i chciałbym go wymienić na innego...
- A czemu?
- Ten nie chce stepować...
*
Siedzi sobie sroka na sośnie, a tu niespodziewanie
do sosny podchodzi krowa i zaczyna się wspinać.
Sroka w szoku obserwuje jak krowa powolutku
siada koło niej na gałęzi. Wreszcie pyta krowę:
- Krowo, co ty robisz?
- No przyszłam sobie wisienek pojeść.
- Krowo... ale to jest sosna, a nie wiśnia.
- Spoko... Wisienki mam w słoiczku!
*
- Panie doktorze! Potrzebne mi są
nowe okulary!
- Ma pan rację, bo tu jest restauracja ,
a okulista mieści się piętro wyżej.
*
Złodziej ukradł kurę i zaczął oskubywać ją z piór.
Nagle podszedł do niego policjant.
Wystraszony złodziej rzucił kurę do rzeki.
- To ty ukradłeś kurę? – pyta policjant.
- Nie.
- A co robią tutaj te pióra?!
- A, to kura poszła się kąpać i prosiła, żebym jej
ubrania popilnował.
*
Spotykają się sąsiedzi żyjący
na odległych farmach.
- Jak twoja stodoła zniosła
ostatni huragan?
- Poinformuje cię, kiedy ją
znajdę!
*
- Synku, przed kolacją musisz umyć ręce!
- Ale mamo, dlaczego? Przecież
jem ciemny chleb!
*
Spotyka się dwóch kolegów:
- Ty, skąd masz takiego wielkiego siniaka na karku?
- Aaa, bo miałem łupież.
- I co, przez łupież masz siniaka?!
- Nie, ale lekarz kazał przecierać
kark wodą toaletową i za którymś
razem deska mi spadła na głowę.
*
W cyrku sensacją jest pies, który stoi
na grzbiecie kozy i śpiewa ludowe piosenki.
Po przedstawieniu jeden z widzów pyta
tresera:
- Czy ten numer nie jest jakimś trikiem?
- Jasne, że jest - odpowiada treser.
Pies nic nie umie,
tak naprawdę to koza śpiewa!
*
Dwaj panowie z uporem wędkują w sadzawce.
Najpierw złowili garnek, potem but,
wreszcie starą kapotę.
- Lepiej chodźmy stąd – zdecydował starszy.
- Mam wrażenie, że tam ktoś mieszka!
*
Jaś wbiega do domu.
- Mamo, daj 2 złote dla biednego pana.
- Dobrze, a gdzie jest ten pan?
- Stoi tam na rogu i sprzedaje lody.
*
- Sąsiedzie! – woła Kowalska
- Właśnie ukradli panu samochód.
Ale niech się pan nie martwi ...
zapisałam numer rejestracyjny.
*
Jaś do mamy:
- Mamo, dlaczego zawsze gdy śpiewam,
wychodzisz na balkon?
- Żeby sąsiedzi nie pomyśleli, że cię biję.
*
Kowalski pyta Malinowskiego:
- Co ci się stało w oko?
- Sąsiadka wsadziła mi patyk.
- Przez przypadek?
- Nie, przez dziurkę od klucza.
*
W przedziale siedzi starsza pani
i przystojny młodzieniec. Pociąg zbliża się do tunelu.
- Uprzedzam, młodzieńcze, że będę krzyczeć,
gdyby pan usiłował mnie pocałować.
- Ja też, proszę pani!
*
Zdziwiony ratownik krzyczy do mężczyzny w wodzie:
- Wszyscy kąpią się w kostiumach kąpielowych, a pan w ubraniu?!
- Panie! – odkrzykuje mężczyzna. - Wszyscy się kąpią, a ja się topię!
*
- Wiesz co, mamo?
Wczoraj, gdy nasza pani zobaczyła,
że Pawełek jest nieumyty,
kazała mu wrócić do domu i się wykąpać.
- I co dalej?
- Dzisiaj wszyscy przyszli do szkoły brudni!
*
- Tato, twój zegarek jest naprawdę wodoszczelny!
Wczoraj nalałem do niego wody
i dotąd nie wypłynęła z niego ani jedna kropelka!
*
Do dżdżownicy przyszła jej sąsiadka.
- Dzień dobry! Czy zastałam męża?
- Niestety, nie ma go.
Rano chłopcy wyciągnęli go na ryby!
*
Chłopczyk mówi do mamy:
- Mamusiu, ta szkoła to jedno wielkie oszustwo!
- Dlaczego, dziecko?
- Otwieram drzwi z napisem „1 KLASA” i co widzę:
drewniane siedzenia dla trzydziestu osób!
*
Eryk był bardzo niegrzeczny i mama powiedziała mu,
że za karę zamknie go w kurniku.
- Ale mamusiu – płacze maluch.
Przecież ja nie znoszę jajek!
*
Sędzia mówi do oskarżonego:
- Dlaczego okradł pan ten sklep z mydłem?
- Byłem bardzo brudny, proszę wysokiego sądu!
*
Na lekcji historii nauczyciel pyta ucznia:
- Co wydarzyło się w 1410 roku?
- Była bitwa pod Grunwaldem!
- A w roku 1472 ?
- Obchodzono 62 rocznicę bitwy pod Grunwaldem!
*
- Może ci pomóc, kochanie?
- Bardzo proszę. Napisz na torcie moje imię.
Po chwili zaniepokojona ciszą żona pyta:
- Jak ci idzie?
- Fatalnie. Nie mogę wkręcić tortu w maszynę do pisania.
*
Młody anglik przygląda się Szkotowi, grającemu na kobzie.
Wreszcie nie wytrzymuje i krzyczy:
- Niech pan puści to biedne zwierzę!
Może wtedy przestanie tak okropnie jęczeć!
*
- Więc oskarżona twierdzi, że rzuciła w męża pomidorami?
- Tak, wysoki sądzie.
- To dlaczego mąż ma rozbitą głowę?
- Bo pomidory były w puszce.
*
Na lekcji biologii nauczyciel pyta ucznia:
- Do jakich zwierząt zaliczysz węża okularnika?
- Do krótkowzrocznych, proszę pana!
*
Dzieci podczas lekcji kolejno opowiadają,
jakie mają zwierzęta w domu:
- Ja mam psa! Ja kota!
U nas są rybki w akwarium…
Wreszcie zgłasza się Kazio:
- A my mamy kurczaka w zamrażarce!
*
Przychodzi starszy pan do sklepu zoologicznego:
- Dzień dobry, ile lat ma ta czerwono-niebieska
papuga?
- Nie wiem – odpowiada ekspedientka.
Ale ostatnio słyszę, jak skrzeczy o bitwie pod grunwaldem.
*
- Jasiu dlaczego znów się spóźniłeś? - pyta pani nauczycielka.
- Bo po drodze napadł mnie bandyta!
- Dziecko kochane, czy nic ci się nie stało?
- Mnie nic, ale ukradł mi zeszyt z wypracowaniem!
*
Podczas egzaminu profesor pyta studenta:
- Co jest najwyższą formą życia na Ziemi?
- Żyrafa!
*
Dziecko mówi do sprzedawcy:
- Proszę pana! W moich ciasteczkach
sezamowych nie ma sezamu!
- I co z tego? A czy we francuskich ciastkach są Francuzi?
wcześniejsze
W szkole nauczyciel pyta:
W szkole nauczyciel pyta:
-
Gucio! Jak jest liczba mnoga od słowa drzewo!
- Las, proszę pana!
Na
lekcji etyki:
-
Kto jeszcze wierzy, że człowiek jest dobry?
-
Ludożerca.
- Nowacki, znów spóźniłeś się na lekcję!
- Na naukę nigdy nie jest za późno,
proszę pani!
Za
zjeżdżającym z górki autobusem biegnie mężczyzna.
Jeden
z pasażerów, widząc to, wychyla się przez okno i woła:
- Chyba nas pan nie dogoni!
- Muszę, jestem kierowcą tego autobusu!
-
Miesiąc temu poślizgnęłam się na skórce
od banana i leżałam dwa tygodnie.
-
I nikt nie pomógł ci wstać?!
W
tramwaju starsza pani mówi do siedzącego młodego chłopaka:
- Mógłbyś wstać?
- Nie, bo wtedy pani zajęłaby moje miejsce!
-
Otworzyłem sklep – chwali się Iksiński swojemu koledze.
-
Naprawdę? Przecież nie masz pieniędzy!
Jak to zrobiłeś?
-
Zwyczajnie, łomem!
W
restauracji gość woła:
-
Kelner! Mój kotlet z dzika jest trudny do zgryzienia.
-
Bo to była twarda sztuka, proszę pana!
Mały
Piotruś pierwszy raz w życiu widzi morski odpływ.
–
Mamo – płacze.
–
Dopiero co przyjechaliśmy a już morze nam uciekło!
-
Jasiu, dlaczego przed przejściem przez jezdnię najpierw patrzymy
w lewo, a potem w prawo?
- Bo
nie można patrzeć w obie strony naraz.
kiedy miał tyle lat co ty…
- Super
tato! Uwielbiam bajki na dobranoc!
- Przychodzi
baba do lekarza i przykłada śrubę do ucha.
- Co
pani robi? - pyta lekarz.
-
Słucham metalu.
- Mamo, mamo! Pan w radiu ciągle kaszle
- Synku, odejdź od głośnika, bo jeszcze się
zarazisz.
W sądzie
toczy się rozprawa przeciwko bacy.
Jest
oskarżony o nielegalne posiadanie broni.
- Baco, macie coś na swoją obronę? - pyta sędzia.
- A
mom. Cołg w stodole!
W
szpitalu:
-
Dlaczego do tej pory nie odwiedziła pana żona?
- Bo
ona też leży w szpitalu.
-
Tragedia rodzinna?
- Tak,
ale ona pierwsza zaczęła.
Dwie
owce stoją na pastwisku.
- Meee – odzywa się pierwsza.
- Hau, hau – odpowiada druga.
- Hej, nie popisuj się, że znasz języki obce!
Mała
stonoga pyta mamy :
-
Mamusiu, co to jest „człowiek”
- To takie stworzenie, co ma o 98 nóg za mało!
-
Wczoraj urodził mi się syn.
-
Gratulacje! Jak ma na imię?
- Nie
wiem. On jeszcze nie mówi.
Rozmowa
dwóch więźniów:
- Dlaczego siedzisz w więzieniu?
- Bo jestem krótkowidzem.
- Coś ty? Wyłącznie z tego powodu?
- Tak! Kiedy wszedłem do banku, żeby go obrabować,
nie dostrzegłem policjanta stojącego przy
drzwiach.
Jasiu wraca do domu i mówi , że dostał jedynkę, bo nie wiedział,
gdzie leżą Chiny.
gdzie leżą Chiny.
- Nie martw się, mały – pociesza go ojciec.
- Też
dokładnie nie wiem, ale to musi być gdzieś blisko. Nie
dawno zatrudnili u nas chińczyka a on
mówi że przyjeżdża do
pracy na rowerze.
*
- I jak było dzisiaj w szkole, synku?
- Eee, na stołówce nas oszukują.
- Jak to?
- W jadłospisie napisali, że dzisiaj będzie makaron z twarogiem,
a dali zwykłe kluchy z serem.
a dali zwykłe kluchy z serem.
*
Mąż
wraca do domu i woła od progu:
- W pracy dawali zaproszenia na ,,Jezioro
łabędzie" na dzisiejszy wieczór!
Po obiedzie żona zbiera wszystkie okruszki i wrzuca je do torebki.
- Co ty
robisz? - dziwi się mąż.
- Nooo
, to dla łabędzi.
- Ech
ty, przecież to taki balet! Siedzi się na widowni i patrzy, jak tańczą.
- A ty
nie bądź taki mądry. Lepiej przypomnij sobie, kto kupił w prezencie
zastawę stołową, gdy szliśmy na "Wesele" Wyspiańskiego!
*
Michał to zapalony obrońca zwierząt. Kiedyś zobaczył
w sklepie futro,
zerknął na metkę i zaczął krzyczeć na sprzedawcę:
zerknął na metkę i zaczął krzyczeć na sprzedawcę:
- I co pan powie? Czy pan wie, ile poliestrów musiało zginąć,
żeby
powstało to futro?
*
Na
próbie w filharmonii:
-
Dzień dobry. Czy to pański klawesyn?
-
Nie, ja mam same córki!
*
-
Synku! Wyglądasz jak prosię! Wiesz co to znaczy? - krzyczy tata
na małego synka.
na małego synka.
-
Tak, tato, jestem synem wieprzka!
*
Policjant
zatrzymuje samochód.
-
Jako milionowy kierowca korzystający z autostrady
-
mówi - otrzymuje pan czek na tysiąc złotych!
Co
zamierza pan zrobić z tymi pieniędzmi?
-
Wreszcie zapiszę się na kurs prawa jazdy!
*Przychodzi mężczyzna na pocztę i prosi o znaczek za 1,50 zł.
-
Już podaję – mówi urzędniczka.
-
Ile płacę?
*
Nauczycielka
do Jasia:
- Twoje wypracowanie do złudzenia
przypomina
mi hiszpańską korridę.
- Dlaczego?
- Same byki.
*
- Kelner! Proszę powiedzieć kucharzowi,
że chciałbym poznać przepis na ten sos.
- Tak bardzo panu smakuje?
- Nie! Ale szukam dobrego kleju do tapet,
a tu go znalazłem.
-
Jeśli będziesz grzeczny, pójdziesz do nieba,
a jeśli niegrzeczny – do piekła.
- Dobrze, babciu. A jaki mam być,
żeby pójść do kina?
*
Wódz kanibali wrzuca złapanego Mężczyznę
do wielkiego kotła, żeby go w nim
ugotować, a potem zjeść.
- Chyba mnie pan nie upiecze na tym palenisku?! - oburza się
nieszczęsny więzień .
- Bardzo mi przykro - tłumaczy się wódz kanibali - ale jestem
do tego zmuszony. Mikrofalówka niestety nam się zepsuła.
*
Sonia: Aaaałłłłłłłaaaaaaa!
Dentysta: Soniu,
przesadzasz! Ledwie dotknąłem twoich zębów.
Sonia: Nie chodzi o moje zęby! Stoi pan
na moim dużym palcu u nogi!
*
Na kempingu w lesie .
- Mamo! – krzyczy Matylda – Przed chwilą zobaczyłam niedźwiedzia
obok naszych toreb z jedzeniem!
- Ależ skąd, tu nie ma niedźwiedzi. To musiało być przywidzenie.
Dziesięć minut później Matylda
znowu krzyczy do mamy :
- Mamo! Mamo! Przywidzenie otworzyło torby i zaczęło jeść kanapki!
*
Paweł jedzie samochodem z Edkiem,
który jest raczej mało rozgarnięty.
Paweł: -
Ej! Uważaj! Tu jest ograniczenie
do pięćdziesięciu !
Edek: - Nie
ma żadnego problemu ,
jest nas tylko dwóch!
*
Magda, po długim staniu w kolejce po obiad w szkolnej stołówce,
wreszcie siada przy stole. Spostrzega, że zapomniała wziąć kompot.
Chce wrócić, ale obawia się zostawić swój obiad. W końcu, żeby
być pewną, że nikt jej nie zabierze posiłku, pisze na kartce:
- „ Naplułam do tego talerza” i zostawia ją przy nakryciu.
Kiedy wraca ze swoim kompotem, obok jej kartki leży druga, z napisem:
Kiedy wraca ze swoim kompotem, obok jej kartki leży druga, z napisem:
- „Ja też!”.
*
Ojciec: - Co chciała byś zrobić, kiedy dorośniesz?
Maja: - Chciałabym zostać architektem, żeby wznosić
wielkie budowle
w naszym miasteczku.
Ojciec: - Na przykład jakie?
Maja: - Piękne sale koncertowe, wieżowce, mosty …
Ojciec: - Ależ Maju, przecież w naszym mieście nie
płynie nawet rzeka!
Maja: - To nic, zbuduję wielką rzekę.
*
Podczas Świąt Jasio woła do mamy:
- Mamo, mamo, choinka się pali!
- Nie mówi się pali, tylko świeci - poucza go mama.
- Mamo, mamo, firanki też się świecą!
*
- Pani sąsiadko, znalazłem pani kanarka!
- Ależ Jasiu, to jest kotek!
- Tak, a kanarek jest w środku!
*
W szkole:
- Jasiu dlaczego nie było cię wczoraj?
- A bo psze pani chałupa nam się paliła!
- Ale przedwczoraj też cię nie było!
- A tośmy meble wynosili!
*
- Jasiu jaki jest twój ulubiony przedmiot w szkole?
- Dzwonek.
*
- Co to jest: małe, okrągłe, białe i po tym się biega?
- Tabletka na przeczyszczenie.
*
Siedzą dwie muchy na kupie i jedna pyta drugą:
- Czy mogę puścić bąka?
- Coś ty, przy jedzeniu?!
*
- Mamo, spełniliśmy dziś we trzech dobry uczynek.
Przeprowadziliśmy staruszkę przez jezdnię.
Przeprowadziliśmy staruszkę przez jezdnię.
- To bardzo dobrze, ale dlaczego we trzech?
- Bo stawiała opór.
*
Mama pyta Jasia:
- Czy zmieniłeś już rybkom wodę w akwarium?
- Po co? One jeszcze tej nie wypiły.
*
Jaś mówi do taty.
- Tato, tato, dzik zaatakował babcię.
- Jak ją sam zaatakował to niech sam się broni.
*
Kaziu, czy umyłeś już uszy?
- Nie, ale jeszcze słyszę!
*
- Gdy tak patrzę na Pani uśmiech myślę, że złoży mi Pani
wizytę.
- Podrywacz z Pana.
- Nie, dentysta.
*
Lew zwołał okolicznych mieszkańców.
- Chciałbym zacząć od tego...
- Chciałbym zacząć od tego...- przedrzeźnia go żaba.
- Chciałbym zacząć od tego...- lew zaczyna drugi raz.
Żaba nie daje za wygraną i znowu przedrzeźnia lwa.
Gdy sytuacja powtórzyła się trzeci raz, lew nie
wytrzymał i ryknął:
- To zielone z wybałuszonymi oczami niech wyjdzie!
Na to żaba:
- No, krokodyl, wychodź.
*